Chyba nadszedł czas bym ja cos powiedział, jesli doszło juz do tego że ludzie mnie priv'ami scigaja zebym sie pochwalil swoja demoniczna talią
Njapierw chciałbym podziękować za tak liczne stawienie się uczestrników na naszym małymn event'cie (na Lure of MECCG który sie odbył tydzień przed naszym turniejem bylo około 120-130 osób wiec.... mam nadzieje ze kiedys uda nam się tą zawrotną liczbę pobić

), podziękowac za cierpliwośc wszystkich względem nas organizatorów, a w szczególności względem mnie gdyż wysyłając przed turniejem priv'y do praktycznie wysztkich użytkowaników forum wszedłem na nowy wyżyny upierdliwośći

Dziękuję też wszystkim za składane mi gratulacje.
Może słowo wstepne na temat mojej talii...
Początkowo pisałem o mojej talii tu, ale wyszło to strasznie długie, wiec zdecydowałem się przenieśc opis moje tali do Ekstremalnych Sztuk Walki, a tu zostawić jedynie link'a:
http://meccg.tolkien.com.pl/forum/viewtopic.php?t=628Teraz gry:
1 gra - z Kfidgiem, grał oczywiście mnion'em co samo w sobie mnie wystraszyło bo jesli pare postaci w draft'cie by się powtórzyło, albo co gorsza gdyby wystawił Akhorahil'a jako swego Ringwratih'a to bym leżał i kwiczał. Miał rewelacyjny początek (moim zdaniem) - pierwsza tura Orcs of Gundabad, druga tura Scorba Roused, moje biedne Pukel-creature'y nawet go nie potapowały... Jednak tuż za drużyną Kfidga podązał niczym cień już od pierwszej mojej tury Akhorahil, najpierw do Carn Dum, a gdy podszedł na rękę Fell Rider pobiegł do Zarak Dum (zgrabnie omijając ataki Scorby-frakcji), a tam: Malady x2, Akhorahil Unleashed = kolejny Malady, Dark Tryst x2 = jeszcze dwa Malady; w sumie A Malady Without Healing x5 i Kfiadeg nie miał już zadnej postaci na stole... Nie miałem na kogo zagrywac hazard'ów wiec wysztkie leciały do disacard'u i mogłem skupić sie na resource'ach, zagrałęm wszystko co miałem w tali plus jeszcze udało się Akhorahilowi zebrać Ice Orcs. Do końca gry kfiadgowi nie udało się wystawić punktowanej postaci (pojawiła się jedynie Adunaphel ale nic nie zdązyła zrobić). Czas gry się skończył wiec i my skończyliśmy, wynik 6:0 dla mnie
2 gra - z Moto Atomo (czyli z
Tomkiem), grał wizard'em, w Pierwszej turze wystawił Pallanda i poszedł razem z druzyną krasnoludów zagrac Blue Mountain Dwarves, a druga drużyną krasnoludów poszedł do Zarak Dum, nic niestety nie zagrał bo karty nie tak mu podesłży. Ja w pierwszej turze zagrałem Dark Tryst'a, karty przyniosły Akhorahil'a i Fell Rider'a, postanowiłem wykorzystać szczęsliwą pierwszą rękę i ruszyć od razu za Pallandem. Rzuszyłem najpierw drużyny w Mordorze, dodatkowe 6 kart przyniosło mi to czego potrzrebowałem. Akhorahił przeszedł z Dol Guldur do Carn Dum, i dalej z Carn Dum do Blue Mountain Dwarf-hold, Malady posłały do piachu Oin'a, Doriego (chyba? - jeden z tych krasnali za 1 mind'a co jest 2/7) i Balin'a, nastepnie cvcc z Pallandem (Malady nie działa na magów) i Pallando tez opóścił stół... Pare tur później druga drużyna Tomka wpadła na Nameless Thing'a w The Wind Throne, a potem Akhorahil przybył dokończyć masakrę... wygrałem 6:0
3 gra - z Arthus'em, naszym jedynym Balrog'iem na tym turnieju. Dobrze ze na ewentulaność gry z minion'em a w szczególności z Balrogiem wymyśliłem za wczasu *plan"B"* - od razy przystąpiłem do jego realizacji. Była to jedyna gra w której ja zaczynałem ale też szczeście mi dopisało i bez dociągania kart za ruchy przeciwnika jak to było w innych grach tez miałem Akhorahil'a na początku. Moje tury wygladały dośc nudno tym razem - Akhorahil tylko stał i uzywał sudeboard'u i zagrywałem jakieś skromne punkty w Mordorze. Natomiast Arthus miał wybitnego pecha i wszystkie rzuty były na jego niekorzść - już przy pierwszym ruchu trafił na Nameles Thing x2, Pukel-men'a i Silent Watcher'a - a że w Balrog'owych under-deepach nie ma taryfy ulgowej i minion'i sa atakowani normalnie, a nie detainment, to w pierwszej turze z gry odpadł Buthrakaur, a ponad połowa drużyny była ranna. Wykorzystałem to i gdy drużyna Arthus'a była poraniona, a Wielki Demon jeszcze sie nie pojawił, skoczyłem szybciutko Lt. z Dol Guldur i Orkowym, Kapitanem po Aiglos'a i Dragon-helm'a - gdyby trole Arthus'a były na chodzie to pewnie od razu przybiegły by do mnie spuścić mi łomot. Po paru turach Akhorahił miał to co trzeba, przybrał postać Heralded Lord'a i z 9 DI ruszył na podbój frakcji. Arthus ciągle stał pod w Under-leas pod Gundabad'em, jest to

wiec moje pukel-creature'y regularnie go odwiedzały, w końcy doszły mi tez na rękę Heedless Revelry i skończyło sie zagrywanie 3 czy 4 rzeczy na raz w jedną turę. Udało mi się pozbawić arthuis'a ally'ów i w końcu wygrałem 27 do 21, czyli 4:2 dla mnie - gra ta wykończyła mnie psychicznie i zaważyła na mojej kolejnej grze, w której popełniłem straszne błędy. Dodam, że moi dwaj drodzy koledzy akruat na ta gre zjawili się na turnieju by zobaczyć jakie nagrody przygotowaliśmy i podopingować mi w grze - czuje że dzięki ich obecności szczęście mi sprzyjało bardziej niż zwykle.
*aby poznać powody powstani i szczeguły planu "B" zapraszam do Ekstremalnych Sztuk Walki*
4 gra - z Robertem, grał Upadłym Gandalfem; grę zaczeliśmy z lekkim poślizgiem bo musiałem chwilkę odsapnąc po grze z Arthus'em. Znam troszkę Roberta i wiem że składa bardzo przemyślane talie w grach z którymi aż do ostatniego momentu nie wie się ile punkót udało mu się zebrać. Ogromny błąd jaki popełniłem to był ruch Akhorahilem do Bag End bez żadnego mode'a

; na szczęsice zorientowaliśmy się że cos jest nie tak i odkręciliśmy to - niestety dopiero ture czy dwie później, reszta gry mineła przez to w napiętej atmosferze. Koniec końców i tym razem udał mi się pozbawić przeciwnika wszystkich ally'ów a zabijając Malady Beretar'a i Surion'a zdobyłem 4 kill MP - w sumie dało mi to 6 punktów przewagi i wygraną 4:2. Wiem że Robert żadko zagłąda na nasze forum (na którym się jeszcze nie zarejestrował) ale jeszcze raz pragnę cię Robercie przeprosić za moją pomyłkę.
5 gra - z Wojtkiem, grał wizard'em i wyrzucał Jedyny Pierścień. Od poczatku gry Akhorahil wsiadł my na plecy - najpierw w Bandit Lair zabił Elrond'a, później w Dead Marshes Bilba, dzięki fartownemu zagraniu In the Heart of his Realm udało mi się Sama z Gandalfem zatrzymać już na samym Mount Doom, gdzie Akhorahil załatwił Sama, ale Gandalf zagrał Vanishment i uniknął walki ze mną. Jednak w ostatniej turze gry Wojtka zagrałem na Gandalfa Lure of the Senses, a że wszystkie Marvels Told'y już Wojtek zagrał znalazł się w sytuacji z która jeszcze nikt sobie nie poradził - jak rzucic 13 na 2k6...? Wygrałem 6:0
To z Wojtkiem też udał mi się zagrać najwięcej Malady w jednej fazie site'u - kiedy w Dead Marshes próbowałem załatwić Bilba: Malady x3, Akhorahil Unleashed x2 = Malady x2, Dark Tryst = kolejny Malady; w sumie 6 Malady i dopiero ten ostatnio podziałał - istna wojna nerwów
mam nadzieje ze komuś bedzie chciało się to przeczyatć
