Właśnie zakończyłem prace turniejowe. Musiałem jeszcze powysyłać identyfikatory maruderom, którzy nie dojechali, odesłać pozostawione przez uczestników rzeczy (np. ktoś zostawił stół bilardowy!!! chyba Kubon?!

). Ponadto dostałem propozycję napisania artykułu na temat naszego Turnieju w lokalnej prasie, z czego skorzystałem!
Co mogę powiedzieć? Od bardzo dawna chodziła mi myśl o zorganizowaniu eventu w świętokrzyskiem. Pierwszy raz na naszym Forum pisałem o tym lata temu. Impulsem zapalnym była moja zeszłoturniejowa podróż autem wraz z
Dhrorem do Krakowa. Analizowaliśmy przed chwilą zakończony Turniej konstatując, iż Thorin bierze organizację takiej imprezy samemu na klatę! Pomyślałem Thorin potrafi, to czemu i ja nie miałbym spróbować. Przyjechałem przegdałem temat z
Leną, która po dwóch zdaniach mojego wywodu stwierdziła ze szczerą radochą "robimy Turniej?!

".Powiedziałem do Anduiny "Oliwia szykuj się, jedziesz ze mną na Turniej". I tak to się zaczęło. Obiecałem sobie, że wszystkie przygotowania będę robił powoli, bez niepotrzebnego stresu, bo mam na to pół roku. Zacząłem od rozeznania tematu wśród poprzedników i rozważań na temat nagród. I tu ukłony należą się głównie:
Thorinowi, Highwaymanowi, Muad'Dibowi i Ciachowi, którzy w tym zakresie nie szczędzili mi fachowych porad wynikających z własnych doświadczeń.
Równie ważne były moje ustalenia z
Gothmogiem (Gothmog - duży dzięk!). Miałem już w styczniu pomysły na poszczególne nagrody, ale chciałem, żeby na Turnieju były też jakieś karciochy. Gdy Gothmog obiecał mi pomoc, w załatwieniu kart z autografami autorów ilustracji to już wówczas wiedziałem, że będzie dobrze.
Konrad przyłożył się do znaku graficznego i wogóle obróbki graficznej Turnieju,
Simon podesłał mi linka do Glamdringa, który potem został główną nagrodą Turnieju. Niestety żaden z nich nie mógł dotrzeć!
Mimo, że miałem całą organizację w głowie i szło na początku jak z płatka, to jak to bywa, przy organizacji tego typu eventów zaczęły się schody, ale nie czas na złe wspomnienia. Ważne, że wszystko wyszło dobrze (tak mniemam), a w zasadzie treści Waszych postów mnie w tym utwierdzają! Jednakże, gdy już to przeżyłem to muszę stwierdzić jedno: jest to naprawdę przyjemne wyzwanie i spełnienie jakiś marzeń, ale też dość stresujące (dość powiedzieć, że przez weekend schudłem 3 kg

), dlatego tym większe wyrazy szacunku wysyłam w kierunku dotychczasowych i przyszłych organizatorów naszych Turniejów!!!
Co do samych gier - to deck był składany na kolanie i tylko raz rozegrany. Na turnieju się okazało, że co zaglądam do sideboardu w poszukiwaniu pomocy, to tam nie ma żadnych wartościowych kart. Wiem, wiem pewnie wszystkie one były u Anduiny!
Tak naprawdę, wszystkie gry z moimi przeciwnikami (
Dhror, Mag, Vandrer, Zboku) były w moim wykonaniu żałosne i już ich nie pamiętam, bo nie ma czego. No może wyjątkiem był zmasowany atak Vandrera różnego rodzaju plugastwem na moją hobbicią drużynę - zakończony trupem Pallando, Bilbo, ale i atakującego Nazgula. To rzeczywiście była niezbyt często spotykana młócka!

Tym niemniej nie poddaję się i od wczoraj rozpocząłem mozolną budowę decku na XXII Oóglnopolski Turniej MECCG!
Na koniec special fenks: Lena, Thorin, Highwayman, Muad'Dib, Ciachu, Gothmog, Simon, Konrad - za pomoc w organizacji Turnieju,
Dhror, Mag, Vandrer, Zboku - za miły klimat rozgrywek turniejowych,
Dhror, d_fens - za pomoc w posprzątaniu sajtu,
Root - za mentalne wsparcie i pokazanie gry, w którą chciałbym zagrać znowu na najbliższym turnieju (mam nadzieję, że w Pabianicach) tj. "Gry o Tron", gdzie w kooperacji z
Vandrerem pogoniliśmy kota Lanisterom, ku zniesmaczeniu
Dhrora 
,
Kubonowi - za lekcję gry w bilard,
Vandrerowi - że nie dał się blaszanym wysłannikom morgulu i dotarł, mimo obiektywnych przeszkód na Turniej, dzięki czemu mogliśmy ograć w siatę "wypierdki Bilba"!

,
Balarowi - nagroda fair-play za zachowanie wobec Anduiny, naprawdę nie każdego by było stać na takie zachowanie! Masz dozgonny szacunek przede wszystkim u mojej córki, ale i u mnie! Jesteś gość!
Na koniec chciałbym bardzo podziękować
Anduinie, która mimo obiektywnych wątpliwości co do uczestniczenia w Turnieju, jednak przełamała się, nauczyła w 3 miesiące zasad i kart i ograła weteranów naszej gry! Duma ojcowska to naprawdę miłe uczucie!
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za przybycie do Roshgobel i świetną zabawę, w której i ja mogłem uczestniczyć. Do następnego!