Panowie i Panie [choć nie wiem czy białogłowy czytają to forum

] przyznam szczerze że jechałem z mieszanymi uczuciami do was. Ale po pierwszej godzinie już wiedziałem że trafiłem dobre miejsce do ludzi tak skrzywionych pozytywnymi wibracjami Ainulindalë, że bardziej się chyba nie da.
Sama organizacja perfekcja

wiem ile takie imprezy kosztują czasu i nerwów organizatorów więc pełen szacun Maud'Dib. Jedzonko pycha

Sam wyjazd mogę spokojnie podzielić na nie wiem kiedy mi czas uciekła grałem w MECCG, a nie wiem kiedy mi czas uciekł bo były planszówki, luuuuźne rozmowy przy "wodzie", misja ratunkowa niczym wyprawa do Dol Guldur

a poznawaniem was wszystkich

Ostatni raz kiedy tyle zagrałem w Śródziemie to były bardzo odległe czasy , więc powiem szczerze że mimo Sealeda i General Opponent czułem i dalej czuje lekki nie dosyt

No ale nie można mieć wszystkiego …
Co do samych gier to zacznijmy chronologicznie
Sealed:Runda I – Dhror vs Muad'Dib
Poszło szybko i sprawnie , szybko to w walce pospadały mi postacie i sprawnie Maud'Dib zagrał swoje resoursy

Bogowie kości nie byli mi przychylni w tej grze ale zawsze mogło być gorzej

Runda II Dhror vs Muad'Dib
Były małe przestoje czasowe

przez co grało się spokojnie i na luzie. Jak na twoje pierwsze gry Zboku muszę przyznać że całkiem nieźle ci poszło. Nie wydarzyło się nic specjalnie zapadającego w pamięć od zwyczajna gra zwyczajnych graczy [moje zwycięstwo – wynikające z braku doświadczenia zboka].
Runda II Dhror vs Muad'Dib
Przyznam że nie sądziłem że wygram ten pojedynek

Jednak bogowie kości są sprawiedliwi, i choć pierwszymi rzutami sprzyjali Ciachowi [ ranny Alatar pokonuje Slayera , kupując sobie ostatnie chwile na Śródziemnym padole] to później odwrócili swe oblicza od Ciacha, wysłuchali mych próśb i dali powera mnie

I biedny Alatar udał się na polowanie z którego już nie wrócił.
A potem było z górki...
General OpponentSłowem wstępu nie wiedziałem/nie doczytałem że można mieć 2 decki ewentualnie 2 hazardy , sily me. Tak więc upadłem Palandem z korupcyjnym hazardem. Dawno nie grałem i zdarzyło mi się popełniać błędy w trakcie gry za które serdecznie przepraszam moich oponentów.
Runda I Dhror () - Bang() 4:2 (13:10)
Druga co do ciężkości gra na turnieju, głównie przez brak ogrania Bnaga i wynikające z tego przestoje

Nie zauważyłem kiedy w trakcie tej gry uciekł nam czas, i w momencie gdy usłyszałem „to wasza ostatnia runda” zrobiło się gorąco bo nie przekopałem nawet połowy decka i brakowało sporej ilości kart. Byłem przekonany że polegnę jednak udało się wynik podciągnąć na 4:2. Korupcja zadziałała, usuwając kluczowe postacie z kluczowymi punktami

Runda II Dhror () - Zboku () 6:0 (26:1)
W tej partii karcioszki już lepiej podchodziły, resource małym acz stabilnym ciurkiem wylewały się z mojej ręki generalnie partia zapowiadała się na wyrównaną. Do czasu aż Radzio Zboka nie stwierdził że bardziej od roślin i zwierząt Śródziemia woli Krasnoludzie topory i miecze, po czym czmychnął ze wszystkimi dobrami do najbliższe krzaczory i tyle o nim było słychać

Potem jeszcze Aragornik tez sobie uciekł generalnie strasznie podatni na korupcje się okazali dzielni herosi, Radzio widać że bez swoich „króliczków” dziwnie się rozprasza, a Aragorn no cóż nie wiem czy to brak Hobbitów czy Elfich dziewek tak na niego wpływa …
Generalnie znów brak ogrania przeciwnika sprawił że gra zakończyła się takim wynikiem, ale były momenty pełne napięcia.
Runda III Mag () - Dhror 0:6 (6:52)
Z Magiem grałem po raz pierwszy, jego talia mnie zaskoczyła

generalnie mój hazard deck nie przydał się do niczego, no praktycznie do niczego. Jego też nie był w stanie za dużo mi zrobić. I dzięki temu mogłem ciurlać punkty przez cała grę. Niestety Mag nie miał szczęścia w dociągu co skończyło się w rezultacie tak dużym wynikiem końcowym.
Runda IV Dhror (FW Pallando) - Muad'Dib (Sauron) 2:4 (24:25)
Moja wcześniejsza gra z Magiem skończyła się przed czasem więc wiedziony ciekawością zerknąłem jak tam mają się sprawy pojedynku Thorina vs Maud'Dib. Widząc że Thorin gra tez upadłym Pallandem tym bardziej przystanąłem na chwile przy ich miejscówce. Wynik tej gry nie wróżył nic dobrego dla mnie.
Pełen obaw zasiadłem do stołu z myślą nie wygrać ale aby zremisować, nie sądziłem że będę mieć szanse na wygraną. I to chyba był mój główny błąd – nie licząc tych które popełniłem w trakcie gry, Maud'Dib wiedział jak się ustawić i swym urokiem, przyciągał dwie jedyne niewiasty do swego stolika które aktywnie rozpraszały jego oponentów

[ tej wersji będę się trzymał !!! ]
Pierwsza tura była dla mnie najniebezpieczniejsza ale szczęśliwie dla mnie zakończyła się bez ofiar.
A potem rozpoczął się wyścig. Generalnie moje zapominalstwo kosztowało mnie grę, po pierwsze Bane of … [wyleciało mi z głowy że taka karta istnieje] po drugie 2 albo 3 razy z rzędu zapomniałem dobrać frakcje z discarda na rękę a potem pojawił się Bane którego choć udało się pozbyć zaraz wrócił na stół :/ Inna sprawa że dopiero na samym koniec tali, mimo częstego tasowania i szukania, skrył się A Strident Spawn

Generalnie końcówka była mega niepewna, bo w ostatniej rundzie ilość korupcji jak wylądowała na dupsku Pallanda była zatrważająca. Musiał biedak mimo iż że i tak już upadł mocno się na wysilać aby totalnie nie upaść

jednak dzięki pomocy przyjaciół i odrobiny szczęścia udało mu się przeżyć ale już zabrakło sił aby zebrać wszystkich sojuszników na czas wygrać wyścig z samym Suronem.
Generalnie to chciałbym serdecznie podziękować wszystkim za gre i przede wszystkim za możliwość wspólnego zagrania i poznania was

Bawiłem się przednio i zacnie, na długo pozostanie w mej pamięci piątkowy wieczór

Obie gry . Wasze osoby wesołe. Poranne niedzielne odwiedziny Lobeli. I wszystkie inne wydarzenia

Z dobrych nowin, jest coraz większa szansa że na kolejny turniej nie przyjdę sam

ale nie będę zapeszał.
Tak więc do rychłego zobaczenia czy to na XX spotkaniu z MECCG w tle czy to gdzieś na szlaku [jakimś konwencie] lub inaczej.