Na samym turnieju mi się podobało, zresztą jak zwykle

żarcie było, piwko też, nawet piłkarzyki

a i aura jak zwykle dopisało i w trakcie jesiennego turnieju mieliśmy Snowstorm za oknem

co do moich gier to powiem jedno..dupa. Deck vs hero się w miarę spisał ale minion vs minion to była porażka..
1 runda
vs ASSARHADON
niestety moim przeciwnikiem był Balrog, o którym wiedziałem, że jeśli będę z nim grał to będą problemy..The Balrog jako ally odpadł, Ancient Black Axe został wyinfluensowany przez co 2 karty, na których moja talia się opierała, odpadły. Moją szansą byli jeszcze ally i fakcje bo przeciwnik nie miał żadnej..ale zamiast zostać przy tym co mam poszedłem górą z Mount Gundabad to Morii i przeciwnikowi jako nuty poszły piękne bc na moją drużynę (animale)..Nie wiem miałbym szansę na wygraną ale największym błędem było....brak avatara w talii. Po prostu zapomniałem włożyć..i się zorientowałem dopiero po grze kiedy przejrzałem resztę talii i gro punktów, które miał robić Ringwraith poszło się jordolić..nic tylko WSTYD
wynik 22(chyba) do 7
2 runda
BYE..niby 5 punktów ale wolałbym pograć...
3 runda
trafiłem na Konrada. może nie grałem rewelacyjnie ale się udało wygrać 15:8. Konrad próbował zrobić The Great Hunt ale nie wyszło, czasem każdy popełnia błędy..

natomiast moja Elerina przekonała ze 2 fakcje, Ren co nieco zagrał w Barad-dur a Konrada trochę popsułem korupcją..choć nie da się ukryć, że na początku sam miałem problemy, kiedy The Grim musiał robić korupcję cc6 4x
4 runda
gra z Magiem. Jedna wielka kupa. Wydraftowaliśmy się, Andrzej pierwszy zagrał mojego Rena i gdyby nie skuteczny Whole Villages Roused to byłyby problemy..karty nie podchodziły jak powinny, musiałem mocno improwizować i nawet by się udało mimo wszystko wygrać gdyby nie...Call of Home..i mój Ltd poszedł na rękę w ostatniej turze, ally do disc i z 4-2 dla mnie, zrobiło się 5-1 dla Andrzeja..bywa..
5 runda
moim przeciwnikiem był Pokrzyw. Jak Radek wspomniał, mocno się zabunkrował w Minas Tirith, Pelargir itp ale od czego jest korupcja

Moja cudna Elerina zrobiła Great Army of the North, Ren zagrał wszystko co mógł w Barad-dur, mój przeciwnik za to się korumpował..no i miał szczęście, że Jaded ogłosił koniec gry bo Ren miał przejść do działania..punktów dużo uciułałem więc przygotowałem sobie rękę: 2x Malady Withput Healing, 2x Ren Unleashed, 2x Forced March, 2x Deeper Shadow, żeby mnie nie przyblokował..szykowałem na jatkę i koniec rundy..przyjemna jedna gra mi wyszła. Ostateczny wynik to 30 do chyba 18 albo 19.
Jaki wniosek po turnieju? nie ma sensu kombinować jak mój deck minion vs minion.
Ale generalnie myślę, że niedługo moim nickiem będzie
Muad'Dib rzuć kostką