Milo slyszec, ze nasz maly turniej przypadl wam do gustu

Razem z Balarem, Mackiem i reszta herbskiej ekipy mamy nadzieje ze dobrze sie bawiliscie i bedziecie nas milo wspominac.
Chcialbym tutaj ogromnie podziekowac wszystkim, ktorzy zdecydowali sie do nas przyjechac. Moze faktycznie frekwencja nie byla jakas porywajaca, ale za to byli Ci, na ktorych zawsze mozna liczyc
Zdaje sobie sprawe, ze mielismy mnostwo potkniec i co najmniej kilka niedociagniec :-/ W tym momencie chcialbym serdecznie przeprosic
Highwaymana za to, ze nie dopilnowalismy, aby mial na czym spac przez te kilka godzin w niedziele nad ranem. O ile dobrze kojarze podobne niewygody przezywal
Tox w nocy z piatku na sobote. Mam nadzieje, ze
Kfiad i
Root nie beda nas przeklinac za prawdopodobnie niezbyt ciepla kolacje w piatek wieczorem, a
Cekpl wybaczy nam te Redd'sy... Przepraszam chlopaki, nasz blad.
Co do zdjec z turnieju to prosze wszystkich o troszke cierpliwosci i wyrozumialosci. Jak tylko zbiore wszystkie zdjecia od
Cortiny i
CiachaJuniora postaramy sie je jakos udostepnic...
I jeszcze jedno: ktos zostawil na miejscu koszule (powiedzmy ze) flanelowa... Jest koloru, ktory okreslilbym jako brudna zielen. Wszedzie ma zielone guziki i, nie wiem czemu, uparcie kojarzy mi sie z Kfiadkiem

Jesli ktos przyzna sie do zguby, to przechowamy mu ja do nastepnego turnieju...
No i ostatnia sprawa:
Jaded napisał(a):
Właściwie, gdybyśmy w drodze powrotnej nie wylądowali z Thorinem w rowie to byłyby same dobre wspomnienia (na szczęście prawie nic się nie stało)
Mam nadzieje ze faktycznie nic sie wam nie stalo i nie uszkodziliscie za bardzo swojego "Chariot of Fire". Udalo sie wam wydostac o wlasnych silach, czy musieliscie wzywac pomoc?