Nie jestem 100% pewny czy ten temat byl poruszany na forum, bo w zasadzie to w miare dokladnie czytam je od przedostatniego turnieju a nie grzebalem dokladnie po archiwum, wiec jesli sie po kims powtarzam to prosze mnie dac w leb

.
Mianowicie chodzi mi o Wasze sympatie w stosunku do kart. Ktore sa Waszymi faworytkami ? Takie, ktore darzycie szczegolnym sentymentem, ktore uratowaly Wam skore w jakichs niewiarygodnych okolicznosciach, albo lubicie je "tak po prostu".
Moja "number one" jest niezaprzeczalnie Riddling Talk. Nic nie mozna porownac z kwasna mina przeciwnika, ktorzy kisi na reku 2 assasinow z rank upon rank, kiedy zgaduje sie co ma na reku i wszystkie 6 atakow moze sobie wsadzic w rzyc. Cudna karta.
Zwlaszcza jak sie z kims, kogo talie zna sie jak wlasna kieszen. Na turnieju przydatna moze mniej, bo ilosc 'nowych' przeciwnikow jest spora i nie zna sie ich nawykow zbyt dobrze. Moze za 3 turnieje zaczne nia grac

.
Inna moja faworytka to najbardziej commoniasty common - River. Bo prawie zawsze przychodzi mi do reki kiedy jej potrzebuje. Wielokrotnie w ten sposob unikalem 'przekupstwa' ze strony wrednego czarodzieja przeciwnika, o spowalnianiu druzyn zlozonych z 2 twardzieli albo w ogole jednoosobowych nie trzeba nawet wspominac.
Straszna mam slabosc rowniez do Many Sorrows Befall i mam jakis nawyk, ze jak mi przyjdzie to trzymam ja na reku dopoki sie nie przyda. Ostatnio w 1 grze na turnieju przyszla mi w 1 turze a uzylem jej dopiero w ostatniej kiedy Gadzin chcial uzyc concealmentu na atak Watcher in the water (z dopalkami od Ciacha

). W kolejnych 2 grach tylko mi blokowala reke..... coz.