Szczerze pisząc nie lubię grać one deck game i poza turniejami robiłem to może ze trzy razy. Uważam, że dla MECCG najlepsza jest three deck game. Wtedy tworzy się i sprawdza najciekawsze koncepcje. Szkoda teżn spędzić x godzin na układaniu talii i rezerwować popołudnie, żeby zakończyć grę po 50, a bywa, że po 30 minutach. W oparciu jednak, o to co zagrałem i zaobserwowałem, mogę się podzielić kilkoma spostrzeżeniami:
-to banał, ale najlepiej zaskoczyć przeciwnika - kolega zagrał kiedyś na turnieju w samym Mordorze - punkty szły mu powoli, ale był całkowicie odporny na nasze hazardy.
- w one deck game sideboard nie jest częścią strategii decku, to raczej rezerwa, na wypadek szczególnej taktyki obranej przez przeciwnika
-jeśli masz kartę unique którą przeciwnik już wprowadził -może warto ją zatrzymać na ręku - na Wolnej Radzie przeciwnik ma jeden punkt mniej
- złożone combo rzadko wychodzi - zagranie "the White Tree" czy powrót wizarda po "sacrifice of form" może nie wypalić. Osobiscie miałem nieprzyjemność przegrać w trzech turach (w sensie: trzy moje, trzy kolegi)
-w talii turniejowej ważniejsza jest część resource'owa, hazardową można fatalnie chybić, resource'owa lepiej lub gorzej, ale zadziała.
- z moich doświadczeń wynika, że lepiej jest mieć dużo punktowych kart (około połowy) - gra jest bardziej ryzykowna, ale jest większa szansa na szybkie zwycięstwo, poza tym w one deck game nie ma czasu na korzystanie z sideboard'u - wszystkie ważne karty trzeba mieć w decku
-trzeba mieć w talii "Mouth of Sauron"

(IMHO najlepszy hazard w tej grze)
-granie Jedynym to duże ryzyko, można przegrać zanim wyciągnie sie jego kartę; z drugiej strony 8pkt turniejowych kusi