Bardzo się cieszę, że mogłem się z Wami spotkać i troszkę pograć.

Organizacja pierwsza klasa (herbatka, przekąski, puchar, płyta
Jadeda). Same plusy. Organizacji nie mogę nic zarzucić. Jedynie pośpiech, ale to nie wina organizatorów!
Jeszcze raz ukłony w kierunku organizatorów.
Co do innych kwestii związanych z turniejem, to mimo słabego (13) miejsca jestem zadowolony ze swojej gry - taktycznie prawie była bezbłędna (grałem na One Ring i w każdej grze byłem w Mount of Doom!).
Cóż z tego skoro moja nieumiejętność w rzutach i bezduszne podejście do kostek

spowodowało, że tylko raz udało mi się zdestroyować ringa!
Świadkiem tych wydarzeń był
maly, który wybrał akurat mnie na tego, którego obserwował na turnieju i jest mi bardzo miło z tego powodu!
Może jako bezstronny obserwator potwierdzić, że w pierwszej grze z
Yabree zabrakło mi jednego oczka na kościach

do wygranej 8:0 (a tak skończyło się 0:6). Podobna sytuacja miała miejsce z The Mouth, który wykorzystując to, że nie udało mi się w czterech próbach zagrać One Ring!!!

(przy jednym z rzutów znów zabrakło jednego oczka), sam tego dokonał i ostatecznie zajął drugie miejsce (gratuluję!

). Kwintesencją pecha tego dnia było starcie z
Jededem. Tu historia zatoczyła koło!!! Swego czasu dokonałem wymiany z Jadedem (ja mu oddałem My Precious z DM a on mi podarował One Ring). I właśnie podczas turnieju mój były My Precious zdiscartował w Mount of Doom One Ring od Jadeda!!!!!
Do plusów turnieju, patrząc przez pryzmat moich gier, mogę zaliczyć minę
Grora 
w momencie gdy wrzucałem One Ring w otchłań Orodruiny, gdy on w tym czasie uzbierał już chyba 3 gold ringi, scroll of isildur i golluma, a mi wystarczył jeden pierścień i jeden rzut (w tej grze wyjątkowo miałem szczęście w rzutach).
Gratulacje dla
Highwaymana (z którym grałem na poprzednim turnieju i byłem pod wrażeniem!). Należało Ci się!!! Ale proszę Was, nigdy więcej Balrogów!
Niestety, na cały pozytywny obraz turnieju, rzutuje in minus sytuacja poturniejowa, związana z naszym powrotem (moim,
Roota i Kfiada). Serdecznie im dziękuję za miłą podróż

(chociaż oni pewnie nie podzielają ze mną tego entuzjazmu). Sytuacji opisanej wyżej przez Kfiada (po tym opisie to już chyba nikt z forumowiczów nie wsiądzie ze mną do samochodu) nic nie usprawiedliwia, chociaż kładę to na karb zmęczenia i pośpiechu. Dzięki mojej brawurowej akcji zdążyliście przynajmniej na pociąg!

A tak na serio, to jak sobie tą sytuację przypomnę, to mi się ręce trzęsą i dreszcz przebiega po plecach. Opatrzność Boża nad nami czuwała w tym momencie. Mam niemałe wyrzuty sumienia z tego powodu, dlatego przepraszam Was i proszę o wybaczenie!!!
Tym niemiłym akcentem kończę moją reminescencję II Turnieju MECCG, który mimo wszystko zaliczam do bardzo udanych, za co Wam wszystkim pragnę podziękować!!!

_________________
Nie ufaj czarodziejom, bo są chytrzy i skorzy do gniewu.
Own BGG