Dzis zagralem rekreacyjna partie z Balarem, ktora skonczyla sie dla mnie tragicznie

Biorac pod uwage ze Balar gral moja talia na Upadlym Czarodzieju, gral po raz pierwszy w zyciu jakakolwiek talia na Upadlym, a rozgromil mnie 36 - 10, przyszla mi na mysl taka refleksja::
A Malady Without Healing jest swietna karta. Jest to chyba moj pierwszy Rare, co do ktorego uwazam, ze wrzucenie nawet 3 kopii do talii to zdecydowanie za malo

I skoro Balar rozgromil mnie 36-10, to czemu ja, rok temu na turnieju w Zabrzu majac tylko troszke inna talie, tak sromotnie przegralem z Upadlym Alatarem Highwaymana ?????????????
Wniosek: Chocbym nie wiem ile talii zrobil, to zadna z nich nie bedzie nawet namiastka talii Highwaymana. Co za tym idzie Mr Highwayman staje sie moim guru MECCG

A ze kazdy uczen chce przerosnac swojego mistrza, zatem:
Oglaszam wszem i wobec, iz rzucam wyzwanie koledze Highwaymanowi. Odtad chialbym rozgrywac z nim co najmniej jedna partie na kazdym oficjalnym turnieju, jesli nie w czasie turnieju, to chociaz rekreacyjnie w jego przerwie. Bede rzucal koledze Highwaymanowi kolejne wyzwania tak dlugo, az uda mi sie go pokonac !!!!
Highwayman, boj sie !!!!!
