Polskie Forum MECCG
https://meccg.pl/

Pierwsze wrazenia?! :)
https://meccg.pl/viewtopic.php?f=2&t=377
Strona 1 z 1

Autor:  nag [ Pn maja 30, 2005 0:22 ]
Tytuł:  Pierwsze wrazenia?! :)

Przegladajc to forum zauwazylem, ze nikt nigdzie nie opisal swoich wrazen (odczuc?) po pierwszej rozegranej partii ani lekow (obaw?) podczas pierwszego ukladania wlasnej talii...

Mozliwe, ze u was nie wystepowalo zadne wieksze napiecie czy jakies takie inne rzeczy, ale podejrzewam, ze to malo prawdopodobne:)

Mozliwe jest tez, ze poprostu niepamietacie swoich pierwszych rozegranych partii (jednak czy da sie zapomniec cos tak wspanialego?)

Wlasnie jestem po rozegraniu mojej pierwszej partii z (trzeba to zauwazyc:P) nie byle kim ale z samym wielki Rootem (pozdrowienia brat 8)). Postanowielm opisac wiec to czego wy zacni urzytkownicy tego forum nigdy nie zrobiliscie (a moze tak, tylko tego nie zauwazylem, w takim przypadku wybaczcie), a mianiowicie swoich jak to ladnie w temacie ujalem (tadam!) PIERWSZYCH WRAZEN.

Przejde wiec moze do meritum (konsensusu?) mojej wypowiedzi, a zaczelo sie tak...

Dostalem od brata na moje (ha niepowiem ktore :P ) urodziny pare kart do gry w METW. Pare to moze nieodpowiednie slowo bo jest ich ok 0.5 tys a wiec calkiem sporo. Od jakiegos czasu podgladalem Roota jak to gra z wami przez net i powiem szczeze zainteroesowalo mnie to. On to chyba zauwazyl, a ze okazja sie po temu nadazyla to zrobil to co zrobil.

A wiec sa... leza na moim biurku w misternie ulozeone kupki karty do gry. Jakie to bylo uczucie patrzec na to wszystko. Lekki odblask slonca odbijajacy sie od ich nieskazitelnej gladkiej powierzchni ehh cos wspanialego.

Zaczalem odrazu czytac to co bylo (jest?) na nich napisane ale szybko moj umysl podpowiedzial mi ze bez przeczytania instrukcji nie na wiele zda mi sie moje czytanie... Jestem strasznie leniwy wiec pomyslalem sobie od czego to ja mam Roota (co sie pan bedzie?!) i ze wcale nie musze tego czytac:) Pomine to w jaki sposob moj brat wyprowadzil mnie z tego jakze straszliwego bledu i jak szybko to zrobil :P

Widzac ze sprawy nie ukladaja sie pomyslnie (komu by sie chcialo czytac instrukcje kiedy za sciana ma ja w wersji, ze tak powiem oem :D) odlozylem karty na jakis czas...

Czytanie instrukcji szlo mi jak krew z nosa (moze nie tak bardzo dlatego ze jest napisana po ang, ale dlatego ze niezabrdzo mi sie chcialo :P)

Ale jakos poszlo. Udalo mi sie przebrnac przez te male karteczki zapisane jeszcze mniejesza czcionka :evil: ... ale zajelo mi to prawie miesiac

Dzisiaj, to jest dokladnie po po 26 dniach od moich urodzin zaczalem ukladac moja pierwsza talie... Wydaje mi sie ze jak na pierwszy raz nie poszlo mi najgorzej - zajelo mi to zaledwie ok. 4-5h :P ale musze przyznac ze jest to cos niezwyklego.

Kladziesz przed soba te wszystkie 500 kart i zaczynasz je mozolnie czytac wymyslejac w tym samym czasie w swoim malym mozdzku (malym? :D) zlowieszcze, niecne, ochydne, okropne, odrazajace, odpychajace, przerazjace samego siebie plany odnosnie wedrowki swojej drozyny oraz unicestwienia druzyny przeciwnika (w tym wypadku mojego brata - nie musze ukrywac ze dodalo mi to plazma mega hiper powera :twisted:). Umysl moj goraczkowo pracowal i co chwila wymyslal nowe taktyki, nowe zagrania lecz jak to sie zaraz okaze chyba niewystarczjaco sie wysilal :P.

Kiedy wieczorem usiadlismy z bratem twarza w twarz aby rozpoczac pojedynek poczolem sie jak na dzikim zachodzie:) Dwoch przeciwnikow siedzacych naprzeciw siebie niczym dwoch rewolwerowcow stojacych w blasku slonca i w pyle poludnia w napieciu czekajacych na wyciagniecie pistoletu i oddanie decydujacego strzalu powalajacego przeciwnika (moze to porownanie nie oddaje w pelnie tego co czuje... hmm... w zasadzie to jest mega glupie porownanie ale co tam :twisted: )

I stalo sie! Brat zwolal The Free Council. Gra zakanczyla sie wynikiem chyba 30 do 10 ^^ .

Gra, podczas ktorej caly moj misterny plan ulegl zniszczeniu... zniszczenu przez co? Przez glupia korupcje... agrh poprostu cos pieknego:)

Teraz z czystym sumieniem moge pwoeidziec ze METW jest gra wspaniala i wciagajaca. Moze to dziwne ale grajac i bedac czlonkiem :oops: (jesli mozna to tak nazwac i jesli ja moge siebie tak nazwac) spolecznosci ludzi grajacych czuje sie jakos lepszy od reszy:) nie wiem dlaczego moze tak poprostu?

pozdrawiam nag

PS.: Post moze troszeczke (ciutke?) za dlugi ale wydaje mi sie ze pierwszych wraznien z gry nie mozna opisac tak poprostu w kilku slowach a napewno nie gry takiej jak ta...

Autor:  kfiadeg [ Pn maja 30, 2005 1:38 ]
Tytuł: 

ee khe khe :))) no, niezły tu czad (i terror) młody zapodałeś :P brawo!
mnie tym bardziej raduje fakt że ci sie podoba, bo wszak niedługo spotkamy się na ubitej, ty i twój brat i ja (nie to, co sztuczny CS :P )

fakt, że te pierwsze spotkanie z grą to jest coś czego się nie zapomina... nie wiem jak czują się ludzie, którzy przed MECCG mieli styczność z innymi karciankami, ale dla mnie MECCG jest pierwszą (i do niedawna jedyną) karcianką jaką się zajmowałem w moim - bądź co bądź - przydługawym już życiu....

My (Root, Gadzin i ja) nie mielismy tyle szczęścia co nag - zaczynaliśmy jak zapewne 3/4 z nas wszystkich tutaj obecnych - z jednym starterem METW każdy, i z instrukcją w upoconych łapach, bo była tak mała że wylatywała i trzeba było mocno ściskać ;) ... Mam jeszcze gdzieś tę moją "pierwszą" - wyświechtana, bez pierwszej strony, z pozaznaczanymi na kilka kolorów fragmentami i komentarzami pisanymi długopisem podczas przerw w robocie...

wielkość instrukcji ma swoje plusy. kilka lat temu dostałem sie w wakacje do pracy w fabryce, przy "produkcji" czyli tam wiecie - 8 godzin nakładania koreczków na butelki i tym podobne... To było tak mega nudne, że instrukcja do METW to było po prostu zbawienie dla umęczonej mej duszy... Mała, dawała się ukryć w każdym miejscu "uniformu", który zmuszon byłem nosić, i gdy tylko nikt nie widział otwierałem książeczkę i czytałem, w międzyczasie nakładając te cholerne koreczki....

ale same początki to było - nie pamiętam - chyba z miesiąc też - grania z instrukcją w ręku... zdarzyło mi się nawet zasnąć kiedyś, kiedy chłopaki (Root i Gadzin) rozkminiali jakąś kwestię...
eh, to były dobre czasy (końcówka średniaka) - czasy sesji RPG, kupowania Magii i Miecza, gorączkowego poszukiwania stałego łącza do internetu, żeby pograć w jakiegoś MUD'a...

teraz los chciał, że w ręce me trafił Wampir (VtES), i czuję się też dziwacznie - bo jest to gra diametralnie (przynajmniej wg mnie) inna niż MECCG - a może to źle powiedziane, powinno być raczej: MECCG jest diametralnie inna od innych karcianek. Jedyne co mają wspólne to chyba tapowanie :D
Ale również ślęczę nad instrukcją już chyba z drugi miesiąc, ciekaw tylko jestem jak będzie wyglądał Wampir w moim wydaniu za 5 lat, czyli mniej więcej tyle, ile jestem już "na ty" z MECCG.....

też sie deko rozpisałem... :P ale co sie bede!

Autor:  Gror [ Pn maja 30, 2005 10:21 ]
Tytuł:  Re: Pierwsze wrazenia?! :)

nag napisał(a):
Przegladajc to forum (niezbyt uwaznie ale co tam :P) zauwazylem, ze nikt nigdzie nie opisal swoich wrazen (odczuc?) po pierwszej rozegranej partii ani lekow (obaw?) podczas pierwszego ukladania wlasnej talii...


Eee, no widzę że rozrasta nam się rodzinka! :D

Welcome aboard 8)

Mam nadzieję, że się zobaczymy na najbliższym turnieju :P

Autor:  Jaded [ Wt maja 31, 2005 22:42 ]
Tytuł: 

No ja z pierwszych gier to pamiętam tylko zapach kart - co jakiś czas go sobie zresztą przypominam :)
Aha i te straszne chwile gdy przeciwnik rzucał na stół Orc Warriors :)

Autor:  Efgard [ Śr cze 01, 2005 7:16 ]
Tytuł: 

Jaded napisał(a):
No ja z pierwszych gier to pamiętam tylko zapach kart - co jakiś czas go sobie zresztą przypominam


Tu trafiłeś w samo sedno! :D Czy to nie dziwne, ze nawet karty, które zostały wyjęte z boosterka ok. 10 lat temu utrzymują swój specyficzny, rozpoznawalny zapach. Między innymi dlatego lubię od czasu do czasu kupić sobie jakiś nowy boosterek. :P

Autor:  Tworek [ Śr cze 01, 2005 11:56 ]
Tytuł: 

Ja też pamiętam ten cudny zapach tych kart :).
Natomiast jeśli chodzi o składanie pierwszego decka, to miałem do dyspozycji 2 podstawki a moją najmocniejszą kartą był Minions Stir :).
Z resourców to miałem jakiś krasnoludzki pierścień.
Miało się mało kart i to raczej kiepskich a decki składało się większe niż dzisiaj :).

Autor:  root [ Śr cze 01, 2005 12:11 ]
Tytuł: 

W pabianicach nie mielismy tego problemu. Pierwsze decki skaldaly sie poprostu z jednej podstawki, wiec i tak bylo za malo kart. Kazdy z nas (Ja kwiat, gadzin) wrzucalismy poprostu wszytko.

Autor:  balar [ Pt gru 02, 2005 2:08 ]
Tytuł: 

Witam. Wlasciwie trafilem tu dzieki czowiekowi ktorego znacie a jest to Ciachu.

Pierwszy raz zagralem jakies pol roku temu (po dlugich namowach Ciacha :)). Musze przyznac ze na poczatku jakos nie czulem za bardzo tej gry ale od czasu do czasu Ciachu skladal mi jakiegos decka i z nim gralem a wlasciwie on gral, ja nie bardzo wiedzialem co mam robic wiec praktycznie gral za mnie.

Pozniej zaczalem cos rozumiec wiec staralem sie grac sam (choc do tej pory Ciachu czasem musi mi mowic co mam robic :wink: mam nadzieje ze wkrotce to sie zmieni).
W koncu (mniej wiecej tydzien temu) kupilem sobie deck'a a dokladniej challenge deck'a (Dwar) Od czegos trzeba zaczac no nie..? :)
Musze przyznac ze w koncu mi sie spodobalo! Zagralismy wczoraj (sroda 30.11) i w koncu udalo mi sie wygrac. Ciachu tez gral jakims swoim challenge deck'iem wiec szanse byly podobno wyrownane choc na poczatku bylem pewien ze Ciachu znow wygra ale... UDALO SIE :)

Mysle ze teraz bede chcial czesciej grac (juz nie trzeba bedzie mnie jakos szczegolnie namawiac) a przede wszystkim kupic troche kart bo przeciez watpie zebym cos zdzialal na jakims turnieju (mysle ze jak sie jeszcze troche podszkole to pokaze sie swiatu :)).
Pozdrowienia dla wszystkich i do zobaczenia mam nadzieje :)

Autor:  Gyg [ Pt gru 02, 2005 9:13 ]
Tytuł: 

Klucz do "podobania sie" to zlozenie wlasnego decku.
Nie ma wiekszej frajdy od grania wlasnym deckiem nad ktorym sie myslalo pare dni.
Witamy na pokladzie!

Autor:  Ciachu [ Pt gru 02, 2005 20:55 ]
Tytuł: 

Swięta racja drogi Gygu :-D Skladanie wlasnej talii do MECCG jest straszna frajda.

Ciesze sie jednakowoz ze Balar w koncu tu trafil i nawet odezwal sie do ludzi ;-) Oby tak dalej <spoko> Tak czy siak... welcome in heal :twisted:

A co do wczorajszej gry.... Balar wygral 23 - 21, choc rownie dobrze moglo sie skonczyc 30 - 19... :shock: Na jakies 2 tury przed koncem spadl mi jedyny punktujacy przedmiot, a Balar w tym momencie mial nagranych przedmiotow cos za 7 punktow :? :? :? Dopiero w ostatniej turze udalo mi sie nagrac Torque of Hues i skonczylo sie tylko minimalna przegrana ;-)

Autor:  Ciachu [ So mar 18, 2006 15:22 ]
Tytuł: 

Mialo byc o pierwszych wrazeniach, wiec bedzie :twisted:

Wczoraj zagralismy z Balarem dwudeckowke :-) Byla to moja (i Balara) pierwsza dwudeckowka, jaka gralem (gralismy ;-) ) w zyciu. I co najsmieszniejsze, to Balar zaproponowal taka forme gry - ech, uczen przerasta mistrza ;-) A ze propozycja byla spontaniczna, wiec gralismy swoimi deckami turniejowymi. Tylko Balar wczesniej powrzucal do decka kilka drake'ow przywiezionych z Warszawy.

Zaczelo sie dla mnie strasznie - juz na samym poczatku gry Thorin, Annalena i Beretar kopneli w kalendarz :roll: Na stole pozostali Oin z Bomburem, a czarodzieja ani widu ani slychu. Cale szczescie dosyc skutecznie blokowalem Balarowi jego druzyny - nagrywanie punktow szlo mu bardzo wolno :-/ Sytuacja troche sie poprawila, gdy w Rivendelll pokazal sie Beorn, a w nastepnej turze Damrod - w koncu moglem cos dzialac konkretniej. Zasoby dosyc dobrze mi podchodzily, wiec nie moglem narzekac. A Balar jak na zlosc nie mogl sie rozpedzic :evil: W pewnym momencie mialem cieplo, jak smocza posoka (Dragon's Blood) ochlapala mi Radagasta, cale szczescie Balar nie przerzucil 9 wiec Radzio przezyl :-) W tym czasie Balar rozjezdzal kolejne smoki i cos niecos nagrywal na ich site'ach, choc bez entuzjazmu.

W koncu mnie pierwszemu udalo sie przewinac decka. W tym momencie mialem na stole juz grubo ponad 30 punktow, wiec moglem spokojnie zwolywac rade. Balar w ostatnije turze probowal jeszcze nagrac Ice Orcs, ale niestety bez zadnego influence'a jest to bardzo trudne. Wynik na kostce byl zdecydowanie nizszy od wymaganej 11, zatem 4 punkty odplynely w sina dal...

Po ostatecznym podliczeniu punktow skonczylo sie wynikiem 42-26 dla mnie. Jednak na poczatku partii myslalem, ze juz jest po mnie (strata tych 3 waznych postaci...). Wygralem w zasadzie dlatego, ze jednak jasna strona ma bardziej punktujace karty - gdy Balar nagrywal rzeczy na 2-3 punkty, ja robilem to samo, ale za 3-4 punkty. Natomiast co do samej formy gry dwudeckowej musze powiedziec ze jest to bardzo mile :-) Biorac pod uwage, ze oboje gralismy deckami zlozonymi na szybkie turniejowe gry, bylo dosc ciekawie. Juz sobie wyobrazam dwudeckowke z kartami w stylu Anduril, King Under the Mountain. Pass the Doors of Dol Guldur itd. ;-) Zabawa musi byc przednia :-)

Sadze ze jeszcze nie raz zagramy z Balarem jakas dwudeckowke. Tymczasem trzeba wrocic do szkolenia mlodej krwi - moj kumpel Maciek musi sie przeciez dosc dobrze ograc do nastepnego turnieju :twisted: Wtedy bedzie nas 3 hehehe.

Autor:  Jaded [ N mar 19, 2006 23:16 ]
Tytuł: 

Niewiele razy grałem dwudeckówki (najczęściej 1 i 3), ale z tego co widzę główna różnica polega na tym, ze trzeba bardziej się postarać o szybkość talii. Zwiększają się szanse FW (bo stage'e w końcu przyjdą) i niestety także grającego Jedynym.

Autor:  balar [ Cz mar 23, 2006 19:48 ]
Tytuł: 

Musze przyznac ze mialem ochote zobaczyc jak to te dwudeckowki wygladaja a ze Ciachu sie zgodzil zagrac no to zobaczylem... Wiem juz ze moj deck nie jest za specjalny na taka gre choc sadze ze to ja powinienem wygrac ale Ciachu pewnie oszukiwal(pewnie wyciagal sobie karty spod stolu a nie ze swojego deck'a) a mnie nie udalo sie go na tym przylapac :lol:
Ciachu napisał(a):
Balar w ostatnije turze probowal jeszcze nagrac Ice Orcs, ale niestety bez zadnego influence'a jest to bardzo trudne. Wynik na kostce byl zdecydowanie nizszy od wymaganej 11, zatem 4 punkty odplynely w sina dal...

No coz probowalem wszystkich mozliwych sztuczek juz w tej ostatniej turze. Ice Orcs mieli byc nagrani kims innym z wolnym influence'm no ale coz znowu wyciagnal jakas karte spod stolu i mnie zaatakowal czyms dziwnym (niestety nie udalo mi sie z tym uporac). :?
Ciachu napisał(a):
Sadze ze jeszcze nie raz zagramy z Balarem jakas dwudeckowke. Tymczasem trzeba wrocic do szkolenia mlodej krwi - moj kumpel Maciek musi sie przeciez dosc dobrze ograc do nastepnego turnieju Wtedy bedzie nas 3 hehehe.

Tez tak sadze ze sobie zagramy ale najpierw bede musial posprawdzac czy nie pochowal sobie kart gdzies po katach :lol:
A co do mlodej krwi to wczoraj widzialem jak to Ciachu uczy Macka grac. O ile dobrze wiem Mackowi calkiem niezle poszlo (sporo punktow udalo mu sie zdobyc) choc oczywiscie Ciachu wygral.

Tak serio odnosnie naszej dwudeckowki musze przyznac ze zupelnie mi nie szlo. Na poczatku troche mi sie udalo przerzedzic druzyne Ciacha ale co z tego jesli on sobie wystawil nowych a mnie karty przestaly zupelnie podchodzic.
Ciachu ja tak tego nie zostawie domagam sie rewanzu!!! :D

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/