Dziękuję wszystkim za przybycie, jak zawsze, bawiłem się przednie. Najwidoczniej wystarczy samo towarzystwo a nie jego liczebność

Mimo wszystko udało mi się zaliczyć jakąś dawkę METW-a w ten weekend i z tego jestem zadowolony. Ponieważ i tak gram więcej niż pozostała reszta to uznałem, że nie po to ludzie przyjeżdżają, żeby pauzować. Ja tym razem mogłem sobie odpuścić, żeby chociaż pozostali zagrali pełne trzy rundy.
Dzięki temu przynajmniej sporo pograłem w planszówki. Jednocześnie pierwszy raz trafiła mi się gra, w której do samego końca nie wiedziałem co robię (dzięki Witek)

A przesiedziałem przy niej chyba 2,5-3h

Co ciekawe, udało mi się zagrać w większość tytułów, które przywiozłem (chyba pierwszy raz). Na stole nie wylądowała tylko Battalia i Martians, ale mam nadzieję, że na jesieni to nadrobię.
Miejsce było lekko nietypowe ale mam nadzieję, że wszystkim odpowiadało. Jak już wspominałem, z włodarzem ciężko było ustalić jak ma nas skasować, tym bardziej, że nie robił tego dla zarobku, tylko grzeczność, żebyśmy mieli miejsce do spotkania. Dlatego też, nietypowo, był przyjęty inny system rozliczeń, gdzie wszystko zostało wycenione i liczone od łebka, kto z czego skorzystał. Chodziło w tym o to, żeby przynajmniej właściciel nie był stratny na naszej zabawie. Wejściówka była wyższa niż zazwyczaj ale z drugiej strony, patrząc na to, co w tym mieliśmy, wydaje mi się, że nie aż tak. Za ok 100zł były trzy śniadania, dwa obiady (podawane do stołu nam a nie sami gotowaliśmy), sala z kawą i herbatą, jakieś pierdółki, prysznic. Wydaje mi się, że czasem potrafię wydać więcej za to samo na innym turnieju, idąc na obiad do knajpy, 2-3x do sklepu i robiąc jeszcze jakieś zakupy jedzeniowe przed wyjazdem.
Niech żałują Ci, którzy nie dojechali i tym bardziej już klepali termin na jesienne spotkanie.